W czwartek późnym popołudniem przed jednym z warszawskich hoteli doszło do spotkania mistrza świata federacji WBA, WBO i IBF wagi ciężkiej, jego promotora Aleksandra Krasiuka i polskiego promotora Andrzeja Wasilewskiego z kilkoma dziennikarzami. Na spotkaniu pojawił się też minister sportu Kamil Bortniczuk.
Tematem nieformalnego spotkania była oczywiście potencjalna walka Usyka w naszym kraju. Promująca go grupa K2 Promotions wygrała przetarg na organizację pojedynku z Danielem Duboisem. Miejscem starcia ma być Wrocław. Wszystko w trybie przypuszczającym, ale wygląda na to, że w sierpniu w naszym kraju odbędzie się starcie, na które będzie patrzył cały sportowy świat.
Nie ma jeszcze żadnych dokumentów, Dubaj, Arabia Saudyjska czy Anglia mogłyby zapewnić dużo lepsze warunki, ale Usyk i Krasiuk kilka razy podkreślali, że w tym wypadku nie chodzi o pieniądze.
- Polska to nie tylko sąsiad, a coś więcej. Andrzej Wasilewski był pierwszym człowiekiem spoza Ukrainy, który do mnie zadzwonił na początku wojny. Nie, żeby spytać jak leci, a napędzać do działania. Dzisiaj znowu jesteśmy w Polsce. Chciałem podziękować ministrowi Bortniczukowi, który nas wspiera w tym, żeby walka się odbyła właśnie tutaj, w Polsce. Usyk chce z kolei walki w domu. Na Ukrainie się nie da, wiadomo z jakich względów. W Polsce będzie się jednak czuł tak, jak w domu – opowiadał Krasiuk.
Co ciekawe, kiedy Usyk wpadł na pomysł walki w Polsce i chciał się z tym zgłosić do promotora, ten miał już taki plan. Do starcia dojdzie najprawdopodobniej we Wrocławiu na stadionie. Wszyscy jednak podkreślają, że w tym wypadku nie chodzi tylko o sport i walkę o pasy mistrza świata. – Chcemy stworzyć coś więcej. W Polsce mieszka mnóstwo Ukraińców. Pracują i żyją tutaj. Dziękuje za wsparcie Polakom, my spróbujemy stworzyć wydarzenie pełne miłości i braterstwa między krajami – dodał Krasiuk.
Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>