Mike Tyson i Tyson Fury spotkali się wczoraj podczas nagrywania bokserskiego podcastu w Los Angeles. Ciekawe, czy gdy 31 lat temu John Fury nazywał syna na cześć słynnego "Żelaznego", spodziewał się, że sięgnie on kiedyś po pas mistrza świata wagi ciężkiej...
W sobotę w Los Angeles kibice zobaczą najważniejszą walkę roku w światowej wadze ciężkiej. Mistrz świata federacji WBC Deontay Wilder (40-0, 39 KO) zmierzy się z byłym czempionem Tysonem Furym (27-0, 19 KO). Swoje zdanie na temat tego pojedynku wyrazili byli mistrzowie "królewskiej" dywizji.
Mike Tyson: Deontay Wilder ma mocne uderzenie, ale to nic w porównaniu do mentalnej siły, którą Fury pokazał w ringu oraz poza nim. To bardzo trudna walka do typowania, ale myślę, że Fury ma duże szanse na wygraną.
Riddick Bowe: Jeśli Wilder wyjdzie do tej walki skupiony na swoim zadaniu, to wygra z łatwością. Stawiam na jego zwycięstwo przez nokaut.
Evander Holyfield: Deontay Wilder bije na tyle mocno, że może zakończyć tę walkę szybko. Jeśli jednak Fury zmusi go do dłuższej walki i doprowadzi do frustracji, to może rozegrać pojedynek na swoich warunkach. Jeśli ta walka zrobi się trudna dla Fury'ego, to moim zdaniem ma więcej doświadczenia oraz posiada więcej asów w rękawie.
Lennox Lewis: Jeśli ten pojedynek potrwa pełen dystans, to wygra Fury. Jeśli walka zakończy się przed czasem, to wygra Wilder.
Były mistrz świata wagi ciężkiej Mike Tyson wkrótce pojawi się w Europie. Amerykanin odwiedzi Czechy oraz Danię, gdzie spotka się z kibicami i opowie o swojej karierze oraz życiu na sportowej emeryturze.
30 października "Żelazny" Mike pojawi się w Kopenhadze, 31 października w Herning, zaś 1 listopada w czeskiej Pradze. W obu duńskich spotkaniach, Tysonowi będzie towarzyszył Mikkel Kessler, były mistrz świata wagi super średniej, który nie boksuje od 2013 roku.
Czesi za najdroższe wejściówki na spotkanie ze słynnym pięściarzem z USA muszą zapłacić ponad 1600 zł. Duńczyków kosztować będzie to jeszcze więcej. Tam najdroższe wejściówki kosztują ponad 2000 zł. W ostatnich latach Mike Tyson kilka razy odwiedził Polskę, jednak otwartych spotkań z kibicami nie organizowano. Amerykanin uczestniczył jedynie w akcjach promocyjnych jednego z napojów energetycznych.
Na kanale Youtube firmy Food Care ukazało się nagranie z Mikem Tysonem w roli głównej, na którym bokserska legenda chwali poświęcenie i odwagę powstańców warszawskich. - Mogę być niekwestionowanym mistrzem wagi ciężkiej, ale dla mnie to ci dzielni polscy bohaterowie są prawdziwymi mistrzami - mówi "Żelazny" w klipie opublikowanym przed 74. rocznicą jednego z najdramatyczniejszych wydarzeń w historii Polski.
- Znam Mike Tysona od wielu lat, jest twarzą naszej marki Black Energy Drink. Mało osób o tym wie, ale Mike prywatnie bardzo interesuje się historią. Często rozmawiałem z nim o historii Polski w tym także o historii II Wojny Światowej. Kiedy zwróciłem się do Mike'a z pomysłem, aby zrobić wideo o Powstaniu Warszawskim z radością się zgodził. Wiedział dużo o tej części naszej przeszłości. Sam napisał i zredagował część filmu - skomentował wideo z Tsysonem Wiesław Włodarski Prezes Rady Nadzorczej FoodCare, który jest pomysłodawcą oraz organizatorem akcji.
Mike Tyson uważa, że Tyson Fury (26-0, 19 KO) jest w stanie powrócić do formy, jaką prezentował przed 2,5-rocznym rozbratem z boksem. Zdaniem legendy wagi ciężkiej olbrzym z Wilmslow byłby faworytem w konfrontacji z mistrzem WBC Deontayem Wilderem (40-0, 39 KO).
- Taki rywal jest dla niego stworzony.Tyson ma bardzo niewygodny styl boksowania, Wilder nie przywykł do starć z facetem tak walczącym i do tego tak dużym - ocenił "Żelazny" w rozmowie z Sirius XM Boxing.
Tyson Fury w ubiegłą sobotę stoczył pierwszą walkę od listopada 2015 roku, pokonując przed czasem Sefera Seferigeo. Kolejny pojedynek Anglika zaplanowano na 18 sierpnia.
Do nieoczekiwanego zajścia doszło podczas niedzielnej gali Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sław. Legendarny król wagi ciężkiej Mike Tyson oblał wodą ze szklanki swojego byłego promotora Dona Kinga. "Żelaznemu", pozostającemu od lat w ostrym konflikcie z Kingiem, nie spodobało się, że jego dawny opiekun zachowywał się w zbyt poufały sposób, "próbując udawać, że są nadal przyjaciółmi".
- Po tym co się dzieje z moimi rywalami, mogę powiedzieć, że nikt nie wzbudzał takiego strachu jak ja od czasu Mike'a Tysona - powiedział Deontay Wilder (38-0, 37 KO) po tym jak kolejny jego niedoszły rywal Luis Ortiz został przyłapany na stosowaniu niedozwolonych środków dopingujących. Dla Wildera to nie pierwszy taki przypadek w ostatnich kilkunastu miesiącach.
- Oni się po prostu mnie boją i próbują coś wziąć, żeby dodać sobie odwagi. Myślą, że będą wtedy lepsi i odbiorą mi mistrzowski pas, ale tak się nie stanie. Ortiz to dziw*a. Jeśli tylko będzie chciał, to skopię mu tyłek, nawet kiedy będzie świeżo po zażyciu sterydów - mówi Wilder.
Amerykanin w tym roku boksował tylko raz. Na ring ma wrócić 4 listopada, jednak na razie nie wiadomo, kto będzie jego rywalem. Wilder mimo wszystko chciałby walczyć z Ortizem, jednak szanse na to, że Kubańczyk zostałby takiego pojedynku dopuszczony przez lokalną komisję bokserską oraz amerykańską telewizję Showtime, są niewielkie.