W weekend w Kanadzie dojdzie do dwóch istotnych pojedynków polskich bokserów. Maciej Sulęcki i Michał Cieślak zawalczą o tymczasowe mistrzostwo świata WBC. – Starcie o tytuł, więc bez humorków trzeba brać. Cieszę się, że walczę z tak doświadczonym zawodnikiem, ze znanym nazwiskiem. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego scenariusza. Trzeba jechać, zrobić swoje i wrócić z pasem do Polski – podkreśla w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Cieślak.
Czekali na te pojedynki kilka lat i wreszcie się doczekali. Maciej Sulęcki i Michał Cieślak odpowiednio w piątek oraz sobotę w Kanadzie powalczą o tytuły tymczasowych mistrzów świata federacji WBC. Sulęcki zmierzy się w Quebecu z Christianem Mbillim (kat. superśrednia – do 76,2 kg), a Cieślak w Montrealu z byłym mistrzem świata Jeanem Pascalem (junior ciężka – do 90,7 kg). W starciu tego pierwszego zdecydowanym faworytem jest 30-letni przeciwnik, za to Cieślak przyleciał do Kanady ze świetnymi prognozami.
– Czekałem, czekałem i się doczekałem. To oznacza, że byłem cierpliwy. Razem z całym teamem na czele z trenerem Andrzejem Liczikiem w końcu mamy tę walkę. Nie pozostaje nic innego, jak tylko dokończyć dzieła i wygrać. Starcie o mistrzostwo świata, więc bez humorków trzeba brać. Cieszę się, że walczę z tak doświadczonym zawodnikiem, ze znanym nazwiskiem. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego scenariusza. Trzeba jechać, zrobić swoje i wrócić z pasem do Polski – podkreśla w rozmowie z "PS" Cieślak.
– Podczas konferencji przed walką Włodarczyk – Balski (walczyli o tytuł WBC interim wagi bridger – do 101,6 kg – przyp. red.) pozwoliłem sobie dotknąć tego pasa. To moje marzenia. To całe moje życie, co tu można mówić… Po to całe życie trenuję, żeby ten pas wreszcie był u mnie w domu, a w Kanadzie na moich biodrach. Chcę, żebyśmy się z tego wszyscy cieszyli – dodaje pretendent z Polski.
PEŁNA TREŚĆ ARTYKUŁU W "PRZEGLĄDZIE SPORTOWYM" >>
BLOG COMMENTS POWERED BY DISQUS